Osetyńcy we Wschodniej Gruzji

            Szukając miejsca na lepsze życie przybyli ponad 40 lat temu do wschodniej Kachetii, gdzie pracując w rolnictwie zapewnili byt swoim rodzinom. Miało być to lepsze miejsce do życia, które mimo tęsknoty za Osetią stało się po latach ich domem. Z relacji pierwszych „nowych” osadników wynika, że mimo wejścia w całkiem nowe społeczeństwo byli dobrze przyjeci przez Gruzinów. Kiedy w latch 90-tych przybyło tu więcej mieszkańców Osetii traktowano ich z rezerwą, ale również szybko stali się częścią społeczeństwa. Powstawały w tym czasie wsie, gdzie Osetyńcy stanowili większość mieszkańców, a część z nich zamieszkała w mieście Lagodekhi. Pamiętając o swych korzeniach w szkołach dzieci uczyły się języka osetyjskiego, którym również posługiwano się na wsi. W dystrykcie Lagodekhi, poza samym miastem Osetyńcy skupili się w pięciu wsiach: Pona, Dona, Areshperani, Górne Bolkvi i Khechili.

pona5a

Nadeida Zagoeva (84 l.) pododzi z Tsinvali. Przyjechała do Pony ponad 40 lat temu w poszukiwaniu pracy na roli. Po kilku latach sprowadziła całą swoją rodzinę. Jedyne co posiada na potwierdzenie swojej tożsamości to dokument ze zdjęciem, który zabezpieczyła folią. Z rodziną w Osetii nie widziała się od 25 lat. 

Obecnie na ziemiach Kachetii mieszka coraz mniej Osetyńców, a społeczeństwo to traci kontakt z własną kulturą i korzeniami. Na wsiach zostali głównie ludzie starsi, którzy nie mogą już się nigdzie przemieścić i rodziny z małymi dziećmi. Znaczna cześć społeczności wyjechała, lub próbowała wyjechać za pracą do Rosji, jednak mimo statystycznej dużej liczby przekroczeń granicy przez Osetyńców, często napotykają oni trudności, a nawet zdarza się, że mimo posiadanej wizy nie mogą przekrczyć granicy. Część młodych ludzi wyjechało stąd na studia lub do pracy i zostało w Tbilisi, skąd wysyłają środki na utrzymanie rodziny. Często jest to jedyne źródło utrzymania całej rodziny.

pona7a

Giorgi Borbakadze niegdyś pracował jako kierowca autobusu, jednak obecnie nie ma stałego zatrudnienia. Mimo złej kondycji finansowej jest bardzo gościnnym człowiekiem i mimo mojego pochodzenia z innego kraju przyjął mnie jak członka rodziny.

Brak bierzącej wody, dróg łączących wsie czy też brak pracy nie jest największym problemem dla tej społeczności. Po 2008 r. wiele rodzin zostało rozdzielonych, gdyż zamknięcie granicy między Gruzją a Osetią Południową utrudnił znacznie przepływ informacji. Po 7 latach od konfliktu wiele rodzin mieszkających w Kachetii nie ma żadnych wiadomości z Osetii – miejsca, które jest ich ojczyzną, dom rodzinny, za którym tęsknią.

Spotykając się z wieloma rodzinami w osetyjskich wioskach jak również poznając mieszkających w pobliżu Gruzinów miałam możliwość wysłuchania wielu historii i przez chwilę zobaczenia jak wygląda tam życie. Obecnie wioski zamieszkane są przez kilka rodziń osetyjskich, gruzińskich i azerskich, w których wzajemne granice między narodami się zacierają. Jest bardzo wiele małżeństw osetyjsko-gruzińskich, a dzieci mają większe poczucie związku z Gruzją niż Osetią, którą znają głównie już z opowieści. Będąc w Ponie zadałam pytanie kobiecie, która była jedną z pierwszych osetynek w wiosce, czy po tylu latach czuje się jeszcze tak silny związek z Osetią, czy już bardziej czuje się Gruzinką. Usłyszałam, że każdy wie skąd pochodzi jego sąsiad, ale żyją w jednej społeczności, której są częścią i po tak długim czasie czuje się coraz bardziej związana Gruzją niż z Osetią.

pona29a

Pona, podobnie jak większość wsi w regionie nie posiada bierzącej wody. Jest ona doprowadzona siecią, która w większości znajduje się poza ogrodzniem domu. By umyć naczynia czy nabrać wody na potrzeby gospodarstwa trzeba wyjść na zewnątrz co staje się dużym problemem w zimie, kiedy woda zamarza.

W Areshperani jeszcze do niedawna działała szkoła, gdzie nadal można było uczyć się języka osetyjskiego. Wiele osób, zwłaszcza starszych nie miało jednak możliwości by docierać do szkoły i mieć ciągły kontakt z językiem. Dziś nie ma już lekcji osetyjskiego, a sam język powoli staje się jedynie językiem mówionym i przez to również zapominanym.

Wiele domów wybudowanych przez osetyńców dziś stoi pusta wystawiona na sprzedaż. W ostatnich latach coraz więcej domów kupowanych jest przez napływających  tu mieszkańców Adżarii lub stoją latami puste. Nie ma już wcześniejszych upraw tytoniu ani bawełny, które były magnesem dla napływających tu Osetyńców, przez co dziś bez zarobku mieszkają w bardzo trudnych warunkach. Osetyjczycy powoli tracą kontakt z własną kulturą i przez to również tożsamością.

pona10a

Spotkani w Ponie dwaj chłopcy, po lewej Osetyniec, po prawej Azer. W młodym wieku różnice kulturowe nie istnieją, dopiero później zaczyna dostrzegać się granice.

pona14a

Szkoła w Ponie, mimo, że uczy się w niej codziennie wielu uczniów nie jest dla nich ani komfortowym ani bezpiecznym miejscem. Mimo remontu ograniczającego się tylko do wymiany okien, warunki nauczania w obiekcie nie poprawiły się. Dziury w ścianach, które wyziębiają klasy w zimie, dziury w podłogach i odstające deski, rozbite, nie wymienione szyby czy też sufity, które grożą zawaleniem zagrażają zdrowiu uczących się tam dzieci.

pona22a

Centrum kultury w Ponie posiadało niegdyś salę widowiskową. Dziś miejsce to jest zdewastowne i często w środku można spotkać zwierzęta.

pona31a

Wiele domów, w których mieszkali osetyńcy dziś stoi puste i niszczeją lub za niewielkie pieniądze kupowane są przez Adżarów, których przyjeżdża tu coraz więcej w ostatnich latach. Wyjazd stąd dla wielu Osetyńców to jednak ostateczność. Jak usłyszałam od jednej starszej pani – tu już są pochowani nasi bliscy więc jesteśmy związani z tą ziemią. To nasz jedyny dom poza Osetią i nie zostawimy, a nie możemy wiecznie zaczynać od nowa.

Tekst został opublikowany w języku gruzńskim przez IWPR Georgia (Institute for War and Peace Reporting) 09.03.2016 na stronie http://reporter.ge/WaSlili-eTnikuri-sazRvrebi/

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *