Przechadzając sie po wioskach Doliny Pankisi nie mogłam nadziwić się tym miejscem. Chyba jeszcze nigdy nie byłam w miejscu, na temat którego jest tyle różnych opinii, a jednocześnie tak rzadko odwiedzanym, więc owe opinie bazuję na na informacjach sprzed kilku lub kilkunastu lat albo na plotkach. Kiedy opowiadałam znajomym, że znów jade do Pankisi Gruzini pytali mnie: „po co? tam nie ma nic ciekawego a Czeczeni nie sa tak gościnni jak Gruzini”, a Amerykanin i Polak od razu stwierdzili, że pcham się w nebezpieczne rejony, gdzie na pewno będę mieć doświadczenia z czeczeńskimi separatystami.
Niewiele osób zadało sobie ostatnio trud by zobaczyć jak jest naprawdę i kierują się stereotypami. Pankisi w ostatnich latach bardzo się zmieniło i potwierdzają to sami Kistowie, którzy zaczęli otwierać się coraz bardziej. Wąwóz Pankisi stanowił naturalną barierę między potomkami Czeczenów mieszkających tu od trzech wieków a pozostałą częścią Gruzji, przez co zachowali przez swoją odmienność religijną i kulturową. Dziś przechodząc przez muzułmańskie wioski nikt już nie patrzy na obcych z podejrzeniami i obawą, a dziennikarzy nie uważa się za szpiegów lub łowców sensacji. To właśnie ludzie, przyjeżdżający tu w ostatnich latach zmieniają powoli złą sławę doliny, którą zyskała po przyjeździe czezeńskich uchodźców po wojnie Rosyjsko-Czeczeńskiej w 1999 r.
Jest tu inaczej niż w pozostałej części Gruzji i im więcej drążę temat tym bardziej mnie ciekawi. Poznałam tu niesamowitych ciepłych ludzi, którzy zapraszali mnie do siebie do domu, chcieli swatać ale tez opowiadać o sobie, pokazywać czym się zajmują.
I tak jak w pozostałych częsciach Gruzji po przedstawieniu się i powiedzeniu o swojej narodowości słyszałam hasło: „Kaczyński”, tak tutaj: „nasz Mamedov”.
Przechodząc przez Duisi spojrzałem za ogrodzenie, ponieważ zaciekawiły mnie ułożone filcowe czapki i rozwieszony na sznurku filc. Pani, która siedziała przed domem zamachała do mnie bym weszła i zobaczyła z bliska. Zaczeła mi pokazywac jak barwi filc na różne kolory, jak trzeba go wygotować, wysuszyć i następnie wykonane czapki, ozdobne opakowania na butelki wina i inne pamiątki. Następnie jej córka sprzadaje te wyroby na Rustaveli w Tbilisi.
Już niedługo więcej informacji o Pankisi na mojej stronie oraz w publikacjach IWPR, które udostępnię